Długość cugli wyznacza średnicę areny
Tytuł
projektu odnosi się do leżącej u podstaw performance chęci przekraczania granic
oraz zadawania pytań o granice.
Carol
Simpson Stern i Bruce Henderson w swojej książce Performance: Texts and Contexts zwracając uwagę na „pewne rysy
wspólne” niezwykle różnorodnego zjawiska, jakie stanowi performance wymieniają[1]:
–
nieprawomyślną, prowokacyjną, niekonwencjonalną, często napastliwą postawę
interwencjonistyczną albo widowiskową,
–
sprzeciw wobec kulturowego utowarowienia sztuki,
–
zainteresowanie teoriami gry, w tym parodią, żartem, łamaniem zasad i
niefrasobliwym lub wojowniczym naruszaniem pozorów.
Cechy wyraźnie transgresywne. Chyba żadne inne medium
nie jest tak skłonne do naciągania granic możliwego do zrealizowania na polu
sztuki, budowania niebezpiecznie bliskich (i nie zawsze przyjaznych) relacji z
publicznością, prowokowania sytuacji granicznych, groźnych, ekstremalnych lub
też błahych i absurdalnych. Z pewnością żadne inne medium nie jest tak narażone
na sytuacje nieprzewidziane, także na porażkę.
Jednak oprócz tych cech wyraźnie transgresywnych
autorzy wymieniają również:
–
wielość środków wyrazu, wykorzystanie nie tylko ciał performerów, ale również
medialnych obrazów, projekcji, obrazowania wizualnego, filmu, poezji, materiału
autobiograficznego, tańca, architektury i muzyki,
– zainteresowanie zasadami kolażu, asamblażu i
symultaniczności,
–
wykorzystywanie niezwykłych zestawień, dziwnych, pozornie niepowiązanych
obrazów,
–
otwartość formy.
Są to jakości świadczące równie wyraźnie o swego
rodzaju chęci lekceważącego zacierania granic, skłonności do kombinowania
performance z dowolnym medium lub dyscypliną sztuki, łącznie z efektem
(ubocznym?) performance w postaci (znów materialnego) obiektu, instalacji,
obrazu, rzeźby czy fotografii. I w końcu możliwości zacierania granic – często
utopijnego – sztuki i życia artysty a także sztuki i życia odbiorcy.
Jest jeszcze jeden aspekt performance, do którego
odnosi się wystawa i poszczególne akcje. Vito Acconci w ankiecie na łamach
„Artforum” stwierdził, że performance przeniósł uwagę z „uprawiania sztuki” na
„doświadczanie sztuki”. To stwierdzenie z pozoru paradoksalne zwraca jednak
uwagę na silnie odczuwalną w działalności wielu performerów granicę komunikatywności
– napięcia między potrzebą komunikowania a jego niemożliwością lub
ograniczeniami możliwego przekazu, pewnym hermetycznym zamknięciem. U jego
progu stoi jednostka, gdy zamierza mówić o doświadczeniach granicznych i
najbardziej osobistych:
„przedmiotem intersubiektywnej wymiany w porządku
języka może być tylko coś, co znaczy, co da się opanować za pomocą
uniwersalnego kodu, a zatem opisać – jak rzecz. O tyle więc, o ile zakładając
komunikację wspólnotę tworzyć możemy wyłącznie jako byty językowe, nieuchronnym
kosztem naszego uczestnictwa we wspólnocie okazuje się degradacja do poziomu
rzeczy, czyli odarcie z dumnie podnoszonego przywileju gatunkowej swoistości.
(…) jako uczestnik wspólnoty człowiek alienuje właśnie swoją wyjątkowość, gdyż
językowa komunikacja, bez której nie ma wspólnoty, standaryzuje jego
doświadczenie, poddając je jednolitym normom pojęciowego, uniwersalnego kodu
(…) Rewindykacja wyjątkowości człowieka zakładać więc winna transgresję sfery
intersubiektywnej komunikacji, a wraz z nią – samej ludzkiej wspólnoty”[2].
Performance, w niektórych przejawach, wydaje się być
próbą takiej transgresji, próbą przekraczania ogólnie „przyswajalnego” i
ustanawianie odmiennej, przemożnie narażonej na niepowodzenie, komunikacji.
Łukasz
Kropiowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz